poniedziałek, 16 grudnia 2013

włoska słodycz na życia niepogodę



gdy późne noce nie przynoszą snów, do naszej głowy wkrada się cała horda strachów-niepokojów. takich - co to największego twardziela potrafią postawić na nogi i nie dać mu zasnąć. straszne stwory od smutku i niepokoju dopadły mnie wczorajszego wieczoru. postawiły wokół znaki zapytania, bym się o nie potykała co dzień.
na nieradość i niepewność potrzebne lekarstwo. najlepiej do połknięcia w postaci tabletki, albo sprint-caps'a.

bo każdemu przecież zdarza się zachorować na smutek...
wtedy najlepiej uciec, schować się w dobrze znane nam zakamarki. wyłączyć myślenie i odciąć się od rzeczywistości. iść i nie oglądać się za siebie.
 zatrzymać się na skrzyżowaniu ulic i stać, nie czekając na nikogo.

potem usiąść z kubkiem gorącej czekolady w dłoniach, by odczarować smutkowy czas.

i upiec nieprzyzwoicie pysznego muffina. podarować innym kilka miłych chwil, słodzić i tak zgorzkniały  od wieków świat.



cupcake tiramisu 

składniki: 

225 g mąki
25 g kakao
0,5 łyżeczki sody
2 łyżeczki proszku do pieczenia
150 g cukru
2 jajka
300 ml jogurtu naturalnego
85 g roztopionego masła

do dekoracji:

likier kawowy (około 12 łyżek)  
kilka kostek gorzkiej czekolady
kakao

suche składniki przesiewamy do miski. jajka ubijamy, dodajemy jogurt i masło. łączymy razem i dodajemy do wcześniej przygotowane suche składniki. mieszamy do połączenia się składników. ciasto nakładamy do papilotek i pieczemy około 20-22 minuty w temperaturze 180 st. C.

*wszystkie składniki powinny mieć temperaturę pokojową.

śmietankowy krem

składniki:

300 ml śmietany kremówki
250 g serka mascarpone
3 łyżki cukru pudru


schłodzoną śmietanę ubijamy z mascarpone, dodajemy cukier i miksujemy na gładką konsystencję. gotowym kremem dekorujemy muffiny przy pomocy rękawa cukierniczego. wcześniej wierzch nasączamy łyżką likieru kawowego.
posypujemy startą czekoladą i odrobiną kakao.


środa, 11 grudnia 2013

pernikowo nastrajam się na święta



mimo że jeszcze nie nadeszła jej pora, to niepostrzeżenie wkradła sie do naszych domów...zima. tak zwyczajnie. potargała włosy, poczerwieniła nosy i sypnęła cukrem pudrem z nieba. wraz z nią w kuchni pojawiły się inne dobroci. goździki, muszkat i cynamon, bo to nadszedł czas na pierniki. 



grudniowe miasto tak odmienne. spokojne i senne. każda kolejna minuta w nim - otula zapachem pierników. 

lubię ten czas. 
śnieg skrzypiący pod butami, przymglone światło padające z okien starych kamienic. wspólne bałwana lepienie i wypatrywanie Czerwonego Świętego. bo każdy z nas w głębi duszy jest dzieckiem, czekającym skrycie na swojego, prywatnego Mikołaja. 



lebkuchen - pierniczki Świętego Mikołaja

składniki:
(na około 35 sztuk)

250 g mąki pszennej
85 g zmielonych migdałów (na mąkę)
3 łyżeczki przyprawy korzennej do piernika (najlepiej domowej)
1 łyżeczka zmielonego cynamonu
1 łyżeczka proszku do pieczenia
1/2 łyżeczki sody oczyszczonej
200 ml płynnego miodu
85 g masła

masło rozpuszczamy razem z miodem. suche składniki przesiewamy do dużej miski i łączymy z ciepłym masłem z miodem. z lepiącej się do palców masy, formujemy kule, które układając na blaszce delikatnie spłaszczamy. pierniczki pieczemy około 15-20 minut w temperaturze 180 st. C.
po przestudzeniu możemy je polukrować, bądź oblać czekoladą.




wpis dedykuję Wszystkim Ktosiom, którzy pojawili się na Wielkim Pierników Pieczeniu.
bez Was by się nie udały ;) 
Dziękuję !