wpadły mi w ręce cztery gruszki, nie całkiem dojrzałe. najwyraźniej były smutne, bo zapięły się aż po szyje w twarde, brązowe prochowce. próbowałam je zmienić, lecz bez skutku.
leżały na blacie w kuchni - cztery gruboskórne. takich już się nie zmieni. ale można z nich zedrzeć stwardniały od samotności płaszcz, pozbawić kamiennego serca i włożyć rozgniewane panny do słodkiej kąpieli.
na sam widok czekolady miękną od stóp do głów. takie już są te gruszki - zmienne. prawdzie kobiece charaktery.
czekoladowa tarta z gruszkami
Składniki:
(na formę wielkości 30cm)
syrop do gruszek:
4 gruszki (odmiany Rocha, Bosc lub innej)
3-4 szklanki wody
1 szklanka cukru
pocięta laska wanilli
lub
pół łyżeczki ekstraktu z wanilii
ciasto:
1 i 1/2 szklanki mąki
1/2 szklanki cukru pudru
1/4 łyżeczki soli
115 g masła
1 zimne jajo (rozbite)
sos:
200 g czekolady deserowej lub gorzkiej
3/4 szklanki śmietany kremówki
1/4 szklanki cukru
1 jajo
1 żółtko
1 łyżeczka ekstraktu z wanilii
do dużej miski przesiewamy mąkę, dodajemy cukier i sól. całość siekamy z masłem, aż do całkowitego rozdrobnienia. wbijamy jajko i szybko zagniatamy ciasto widelcem, by uzyskało zwartą strukturę. jeśli ciasto będzie zbyt suche, dodajemy łyżkę wody i ponownie łączymy.
formę do tarty smarujemy masłem i wylepiamy ciastem. trzeba robić to dość szybko, tak by ciasto nie zdążyło się ocieplić. wstawiamy do zamrażarki na pół godziny do schłodzenia.
gruszki obieramy ze skórki, wydrążamy i przecinamy na połówki. do rondelka wlewamy wodę i wsypujemy cukier. następnie dodajemy laskę wanilii (bądź jej ekstrakt) i gotujemy do momentu, aż cukier się rozpuści. następnie wkładamy połówki gruszek, tak by całkowicie zakrywała je woda. w przeciwnym wypadku dolewamy wodę. gotujemy na wolnym ogniu przez 10-15 minut, aż gruszki zmiękną, ale nie będą całkowicie ugotowane. wyciągamy z syropu i osuszamy.
w średniej wielkości misce ubijamy jajko z żółtkiem, następnie dodajemy ekstrakt z wanilii i łączymy. czekoladę połamaną na kawałki roztapiamy w kąpieli wodnej. wlewamy śmietankę, mieszamy, do uzyskania gładkiej i świecącej polewy. powstały w ten sposób ganache łączymy z cukrem i gotujemy przez kilka minut, aż do jego rozpuszczenia. odstawiamy na stronę, do ostudzenia.
ciasto do tarty wyjmujemy z zamrażarki. ostudzone gruszki kroimy w cienkie plasterki, tak by zachować ich kształt. następnie układamy je na spodzie tarty, lekko rozsuwając każdą połówkę - jak wachlarz.
pół szklanki czekoladowego ganache łączymy z wcześniej ubitymi jajami, po to by je zahartować. na koniec wlewamy całą polewę i mieszamy, aż do połączenia.
czekoladowy krem wylewamy na tartę, tak by nie pokrył on wierzchu gruszek. pieczemy około 50 minut w temperaturze 190 st. C., bądź krócej. wyjmujemy gdy brzegi tarty będą złociste, czekoladowy środek puszysty, zaś wierzch delikatnie twardy i popękany na brzegach.
odstawiamy na 10 minut do przestygnięcia, a następnie wyjmujemy z formy.
czekoladowa tarta z gruszkami. zasmakowana kiedyś, gdzieś, z Kimś. próba odtworzenia jej ze wspomnień i szeroki uśmiech na twarzy, gdy pierwszy kęs unosi mnie dziesięć stóp nad ziemią.
nie sposób jest się oprzeć jej czekoladowemu wnętrzu. jeszcze ciepła zniknęła kawałek po kawałku.
Pamiętam oj pamiętam.. poczekam na nia do grudnia;)
OdpowiedzUsuń