Zły kubek, zły… i inwalida teraz.
Stoi na kuchennym blacie cały nadęty, z wielkim brzuchem.
Obrażony?
Nie..
raczej głuchy. Pozbył się ucha.
Dlaczego? Zwyczajnie miał mnie dość.
Teraz stoi tam sam jak palec,
niesłyszący, ale nadal pijący.
Do czasu!
znalazłam dla niego nowe
zadanie.
Jednak najpierw muszę się nauczyć
migowego, języka kubkowego, by móc mu je wytłumaczyć.
Co na to jego rodzina?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz