chyba, że ktoś nie miał, wtedy cóż... stawał się zwyczajną gapą. no bo jak tu nie mieć nic zielonego?
zielone skrywało się wszędzie. w bucie, w pierwszym szkolnym tornistrze. wymiętoszone zielone było nawet w zakamarkach bluzy czy spodni. niby zwykła dziecięca gra, ale niosła ze sobą niewypowiedziany ładunek radości i dużo uśmiechu, aż po sam czubek nosa. co prawda wiosna już za nami, ale nadal wkoło jest zielono.
a do kuchni również zawitało zielone drzewo brokułowe. smaczne. zdrowe.
makaron z brokułem na migdałowych płatkach
(dla 4 osób)
1 brokuł
pół kostki twarogu
250 g makaronu typu fusilli (świderki)
garść migdałów w płatkach
garść orzechów nerkowca
2 duże ząbki czosnku
1 łyżka masła
sól, pieprz
brokuł dzielimy na różyczki, a następnie gotujemy przez 7-8 minut w lekko osolonej wodzie. w tym samym czasie gotujemy makaron (ja użyłam świderek 100% durum, dzięki czemu makaron się nie skleja).
do garnka z odcedzonym makaronem dodajemy masło i przeciśnięte przez praskę ząbki czosnku. lekko podgrzewamy. na patelni prażymy migdały i orzechy, aż delikatnie się zrumienią. uwaga żeby nie przypalić! następnie do makaronu dodajemy pokruszony ser, łączymy z brokułem. przyprawiamy do smaku solą i pieprzem. na koniec dodajemy uprażone migdały i orzechy nerkowca.
danie w sam raz na 'studencką kieszeń'. jeśli nie macie czasu, chcecie zjeść coś dobrego, nieskomplikowanego w wykonaniu i nie obciążającego portfela, koniecznie spróbujcie. czas wykonania nie przekracza 15 minut.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz